Jak wszyscy robią pierniczki to musiałam i ja! Nie jestem
wielką fanką tego typu słodkości, ale ilość pięknych zdjęć pierników na
instagramie była ogromna, więc musiałam się skusić. Dodatkowo sklepowe półki
uginają się od licznych dekoracji pierniczkowych jak kolorowe lukry, pisaki,
ozdoby cukrowe. Od przeszło dwóch tygodni pierniki dosłownie zalewały moje
życie z każdej strony. Zastanawiałam się jaki wybrać przepis, jakie kupić
foremki, ale całkowity brak czasu w grudniu spowodował, że sięgnęłam po gotowe
pierniczki Dr.Oetkera oraz ich lukrowe pisaki. Dodatkowo zachęciła mnie cena
paczki ciasteczek do której dodawany był gratis w postaci jednej foremki. Pozostałe
foremki, którymi zrobiłam ciasteczka swoje lata świetlne już dawno mają za sobą,
latami leżały w szufladzie i się kurzyły, dlatego przyznaję się, że dosłownie ze
wszystkim poszłam na łatwiznę :)
Dr.Oetker mnie nie zawiódł i jestem pod ogromnym wrażeniem
ciasteczek, ich smak oraz łatwość wykonania zasługują na brawa!
Ale co tak naprawdę producent nam oferuje? Opakowanie
pierniczków zawiera w sobie 350g mieszanki do wypieku oraz jedna świąteczną foremkę. Dodatkowo musimy dokupić 1 jajko
oraz 100g masła (pół kostki).
Mieszanka do wypieku to głównie mąka pszenna,
mieszanka przypraw, cukier oraz proszek do pieczenia. Wszystkie powyższe składniki
wystarczy dokładnie zagnieć, ciastko włożyć do zamrażalki na 15 min,
rozwałkować, wyciąć wzorki i piec około 10 min. Problem pojawia się dopiero,
gdy wszystkie pierniczki nie wejdą nam na 1 blaszkę i musimy piec na kilka tur.
Polecam zarezerwować około 1 godziny czasu wolnego, bo niby szybko i sprawnie
wszystko idzie, ale czas jednak szybko ucieka :)
Dodatkowo na opakowaniu możemy
przeczytać, że z jednej porcji wychodzi około 70 ciasteczek, niestety jest to
zależne od grubości ciasta i foremki jakiej używamy. Im grubsze ciasto zrobimy,
tym większą mamy pewność, że pierniczki nam się nie połamią. Ja zrobiłam duży
błąd i pierwsza partia wyszła cieńsza, co skutkowało połamaniem nóżek u
ciasteczkowych ludków.
A co z dekoracją? Tutaj mamy duże pole do popisu. Z roku na
rok coraz więcej widzę dekoracji do świątecznych pierników. Od kolorowych
lukrów, po cukrowe śnieżynki, kuleczki oraz pisaki. Ja zdecydowałam się tylko
na pisaki, gdyż nie lubię jeść dużej ilości lukru i zdobień na piernikach.
Pisaki to świetna opcja, aby nasze ciasteczka wyglądały efektowanie, a zarazem
były smaczne. Kupić można pojedyncze kolory lub zestaw 4 różnych barw. Na
wstępnie chcę wspomnieć, że ich skład nie jest powalający. Oprócz cukru możemy
tak znaleźć skrobię modyfikowaną, syrop glukozowy czy sorbinian potasu. Ich
główną zaletą jest precyzyjność i cienkie kreski, bo jeśli chodzi o sam smak to
ja nie wyczułam różnicy między poszczególnymi kolorami.
Czy polecam kupić pierniczki dr.Oetkera? Zdecydowanie tak!
Ciasteczka nie tylko gwarantują nam wspaniały wypiek, ale także dobrą zabawę!
Nie jestem znawczynią takich wypieków, ale zdecydowanie bardziej smakują mi te,
niż konsumowane w zeszłym roku z tradycyjnego przepisu, który nakazuje leżakowanie
ciasta piernikowego przez 3 tygodnie w lodówce.