wtorek, 19 grudnia 2017

CZY WARTO KUPIĆ ŚWIĄTECZNE PIERNICZKI DR.OETKERA?


Jak wszyscy robią pierniczki to musiałam i ja! Nie jestem wielką fanką tego typu słodkości, ale ilość pięknych zdjęć pierników na instagramie była ogromna, więc musiałam się skusić. Dodatkowo sklepowe półki uginają się od licznych dekoracji pierniczkowych jak kolorowe lukry, pisaki, ozdoby cukrowe. Od przeszło dwóch tygodni pierniki dosłownie zalewały moje życie z każdej strony. Zastanawiałam się jaki wybrać przepis, jakie kupić foremki, ale całkowity brak czasu w grudniu spowodował, że sięgnęłam po gotowe pierniczki Dr.Oetkera oraz ich lukrowe pisaki. Dodatkowo zachęciła mnie cena paczki ciasteczek do której dodawany był gratis w postaci jednej foremki. Pozostałe foremki, którymi zrobiłam ciasteczka swoje lata świetlne już dawno mają za sobą, latami leżały w szufladzie i się kurzyły, dlatego przyznaję się, że dosłownie ze wszystkim poszłam na łatwiznę :)


Dr.Oetker mnie nie zawiódł i jestem pod ogromnym wrażeniem ciasteczek, ich smak oraz łatwość wykonania zasługują na brawa!
Ale co tak naprawdę producent nam oferuje? Opakowanie pierniczków zawiera w sobie 350g mieszanki do wypieku oraz jedna świąteczną foremkę. Dodatkowo musimy dokupić 1 jajko oraz 100g masła (pół kostki). 


Mieszanka do wypieku to głównie mąka pszenna, mieszanka przypraw, cukier oraz proszek do pieczenia. Wszystkie powyższe składniki wystarczy dokładnie zagnieć, ciastko włożyć do zamrażalki na 15 min, rozwałkować, wyciąć wzorki i piec około 10 min. Problem pojawia się dopiero, gdy wszystkie pierniczki nie wejdą nam na 1 blaszkę i musimy piec na kilka tur. Polecam zarezerwować około 1 godziny czasu wolnego, bo niby szybko i sprawnie wszystko idzie, ale czas jednak szybko ucieka :) 


Dodatkowo na opakowaniu możemy przeczytać, że z jednej porcji wychodzi około 70 ciasteczek, niestety jest to zależne od grubości ciasta i foremki jakiej używamy. Im grubsze ciasto zrobimy, tym większą mamy pewność, że pierniczki nam się nie połamią. Ja zrobiłam duży błąd i pierwsza partia wyszła cieńsza, co skutkowało połamaniem nóżek u ciasteczkowych ludków.
A co z dekoracją? Tutaj mamy duże pole do popisu. Z roku na rok coraz więcej widzę dekoracji do świątecznych pierników. Od kolorowych lukrów, po cukrowe śnieżynki, kuleczki oraz pisaki. Ja zdecydowałam się tylko na pisaki, gdyż nie lubię jeść dużej ilości lukru i zdobień na piernikach. Pisaki to świetna opcja, aby nasze ciasteczka wyglądały efektowanie, a zarazem były smaczne. Kupić można pojedyncze kolory lub zestaw 4 różnych barw. Na wstępnie chcę wspomnieć, że ich skład nie jest powalający. Oprócz cukru możemy tak znaleźć skrobię modyfikowaną, syrop glukozowy czy sorbinian potasu. Ich główną zaletą jest precyzyjność i cienkie kreski, bo jeśli chodzi o sam smak to ja nie wyczułam różnicy między poszczególnymi kolorami.



Czy polecam kupić pierniczki dr.Oetkera? Zdecydowanie tak! Ciasteczka nie tylko gwarantują nam wspaniały wypiek, ale także dobrą zabawę! Nie jestem znawczynią takich wypieków, ale zdecydowanie bardziej smakują mi te, niż konsumowane w zeszłym roku z tradycyjnego przepisu, który nakazuje leżakowanie ciasta piernikowego przez 3 tygodnie w lodówce.



Copyright © Kobiece podejście , Blogger